Przyczyny są zdumiewające. Prócz banalnych błędów w przechowywaniu, okazało się, iż przeciętny Polak nie potrafi z ostatnich plasterków wędliny, sera i warzyw, stworzyć własnego, autorskiego dania. Z braku fantazji resztki lądują w koszu. Mnie zaś interesuje inny i praktycznie niedostrzegalny aspekt marnowania jedzenia. To nadwaga. Każda kaloria spożyta ponad dzienne potrzeby zamienia się w tłuszczyk.
Kilogram czy dwa to rezerwa na czarną godzinę. Myślę o obsesyjnej walce o szczupłą sylwetkę. I dietach cud. Wszak to marnowanie jedzenia. Najpierw nadmiar, a potem mozolne spalanie nadprogramowych kilogramów. Plus wydatki na karnet do sal tortur zwanych siłowniami.
Starczy wedle chińskiej zasady wstać od stołu z chęcią przełknięcia jeszcze jednego kęsa. Toż to słynna dieta MŻ. Czyli (m)niej ( ż)arcia. Kalorii starczy dla głodnych i sylwetka będzie wzorowa.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?