Dzisiaj to groźne gatunki inwazyjne, choć dotknięcie gołą dłonią nie wyrządzi żadnej krzywdy. Proszę rzucić okiem, co rośnie w okazałej kępie rdestu. Nic.
Najmniejszej trawki czy innego listeczka prócz soczystozielonej gęstwiny. Sterylna monokultura osiągnięta dzięki eliminacji rodzimych gatunków roślin. Owadów czy innych zwierzaków na lekarstwo. Ani jedzenia, ani schronienia. Podobnie wyglądają łany nawłoci. Hektary żółtych kwiatów, z powodu błędu w znanym przeboju Czesława Niemena, przezywanych mimozami.
Różnorodność przyrodnicza w miejscach opanowanych przez najeźdźców spada o cztery piąte w porównaniu z rodzimymi łąkami. W Anglii ceny ziemi zarośniętej rdestem lecą na łeb, albowiem usunięcie obcego kosztuje krocie. Z parzącym barszczem toczymy zaciekłe boje. Rdesty i nawłocie mają święty spokój, z czego skrzętnie korzystają.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?