MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Smutny jubileusz w Trzebini

BK
IV LIGA MAŁOPOLSKA. W MKS ciężko mają pogodzić się z myślą o spadku.

Pozostały jeszcze jakieś papierowe kalkulacje, ale wygląda na to, że MKS Trzebinia-Siersza będzie musiał opuścić IV ligę. W klubie, który do tej pory z reguły raczej walczył o awans, ciężko mają pogodzić z myślą o spadku.

Trzebinianie mogli przedłużyć nadzieje na pozostanie tylko w razie wygranej nad Limanovią, ale już przed gwizdkiem było wiadomo, że o sukces w tym meczu będzie ciężko w istniejącej sytuacji kadrowej. Gospodarzom nie można odmówić ambicji. Zaatakowali od pierwszych minut, mieli nawet okazje, ale zabrakło szczęścia i skuteczności. - Paradoksalnie w pierwszej połowie rozegraliśmy dobre zawody, nasze akcje były w miarę płynne, były sytuacje, a tymczasem straciliśmy w tym okresie gola i do przerwy przegrywaliśmy. Druga połowa z kolei była bardziej chaotyczna w naszym wykonaniu, mało było okazji, a zdobyliśmy wyrównanie. Niestety, remis w naszej sytuacji nic nam nie daje - powiedział trener Kasprzyk.

Trzeba dodać, że limanowianie potwierdzili, że wiosną stanowią solidną drużynę. Po początkowym okresie przewagi trzebinian, z upływem czasu coraz groźniej kontratakowali i po jednej z takich akcji objęli prowadzenie. Nie popisał się w tej sytuacji jeden z obrońców MKS, do tego zabrakło asekuracji i Jakub Wilk nie miał zbyt dużych szans, aby powstrzymać napastnika gości. Bramkarz trzebinian był jeszcze kilka razy wystawiony na ciężką próbę.

Gospodarze wyrównali w końcówce, ale na więcej zabrakło już czasu i atutów. W ten sposób los trzebinian został przesądzony. - Zespół starał się walczyć, ale z takim scenariuszem należało się liczyć, biorąc pod uwagę wszystkie okoliczności - dodał trener trzebinian Marcin Kasprzyk, który objął zespół na kilka kolejek przed końcem rundy wiosennej.

- Nie mogę brać odpowiedzialności za to co się stało. Moja rola w tym czasie ograniczyła się do łatania dziur i ewentualnie wykrzesania czegoś z zawodników - zaznacza szkoleniowiec, który jest gotów pozostać w klubie i walczyć o szybki powrót do IV ligi.

W tym roku MKS Trzebinia-Siersza, który powstał po fuzji Górnika Siersza i Hutnika Trzebinia obchodzi 10-lecie istnienia. - Przez te minione lata plasowaliśmy się z reguły w czołówce, walczyliśmy o awans. Tym trudniej pogodzić się teraz ze spadkiem. Nic zresztą tego nie zapowiadało, ale plaga kontuzji, które nękały nas nie tylko wiosną, ale i wcześniej zrobiła swoje - dodaje ze smutkiem Alfred Godyń, kierownik drużyny związany z trzebińską piłką od ponad 25 lat.

(BK)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski