MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Sobota czarnych myśli

Redakcja
Uwielbiam soboty. Wolny dzień, w przededniu następnego. Można narąbać trochę drzewa i odpocząć. Machanie siekierą jest wspaniałym zajęciem. Reguły są proste, trzeba trafiać w pieniek, nie w nogę, unikać fruwających polan.

Tadeusz Jacewicz: Z BLISKA

Skutki są widoczne natychmiast. Można też zaskoczyć uściskiem dłoni, który drwale mają wyrazisty. Po rąbaniu prysznic, herbata i lektura gazet przy włączonym telewizorze. Rozkosz.

Inaczej było tydzień temu. To znaczy tak jak zwykle, do czasu sięgnięcia po gazety i pstryknięcia pilotem. Na zewnątrz deszcz, czarno, ponuro. W głowie też. Im dłużej czytałem i zerkałem na ekran, tym posępniejsze myśli. Można popaść w depresję od "newsów" z jednego dnia - minionej soboty. Przypomnę je Państwu.

Słynny pułk lotnictwa, zajmujący się wożeniem VIP-ów, ma w swoim składzie 80 żołnierzy z zarzutami prokuratorskimi i 33 z prawomocnymi wyrokami. Jest tam pewno ze dwieście ludzi. Połowa ma na głowie jakiś paragraf. Chodzi o sprawy finansowe, nie o zbrodnie, ale przepisy są jednoznaczne. Zatarg z prawem skutkuje cofnięciem certyfikatu bezpieczeństwa, a to uniemożliwia kontakt z VIP-ami. Niczego jednak nikomu nie cofnięto, bo nasi ważni musieliby jeździć pociągiem. I tak się turla.

Przewracam stronę gazety - dwa kwiatki. Senat wrocławskiej Akademii Medycznej chce odwołania rektora. To w zasadzie dobra wiadomość, ale wymuszona przez ministerstwo, po latach żałosnych przepychanek. Rektora oskarżono o plagiat, kilku jego czcigodnych kolegów zwarło się w brudnej walce, były jakieś pieniądze w tle. Teoretycznie czcigodni ludzie w wyleniałych gronostajach marnie się w praktyce zaprezentowali.

Burza w kapitule Orderu Orła Białego. Dwaj niedawno odznaczeni wypowiedzieli swoje usługi. Jeden nie dostał listu poleconego, drugi tak w ogóle. Obaj nie znieśli kolejnego Kawalera Orderu, który zrobił dla niepodległości Polski więcej od obu protestujących razem wziętych. Pewno dlatego go nie lubią. Nieważne. Order ma 300 lat tradycji, nigdy nie było nic odeń ważniejszego, jest w nim majestat i honor Rzeczpospolitej. Protestujący traktują go jak szalik kibica piłkarskiego: trzeba mu go zabrać i dołożyć kopa.

Prezydent jednego z najważniejszych miast Polski mota się już chyba siedem lat z oskarżeniem, że za tanio sprzedał działkę. W pierwszej instancji go skazano, w drugiej sąd nakazał ponowne rozpatrzenie sprawy. Zostanie wybrany w cuglach. Jeśli sąd znowu go skaże, trzeba będzie za rok robić nowe wybory. Konkurencja czujnie wystawiła w wyborach kandydata, który nazywa się identycznie jak prezydent. Pewno jakaś gapa postawi przy nim krzyżyk, więc trochę głosów uszczknie. W fachowej terminologii sytuacja taka nazywa się "aseptyczny zbiornik asenizacyjny". Popularnie znany jako szambo.

Aparat sprawiedliwości jest zafascynowany biznesem i ludźmi nim się zajmującymi. Marne są na ogół skutki tej fascynacji. W Polsce jest bardzo łatwo omamić ludzi, naciągnąć na pozornie lukratywne inwestycje i spokojnie ulotnić się z ich pieniędzmi. Żaden z wielkich szwindli finansowych, w których wyparowało setki milionów złotych, nie skończył się prawomocnym wyrokiem. Natomiast chętnie stawia się zarzuty biznesmenom. Ostatnio jeden z najbardziej znanych przedsiębiorców oskarżony został o działanie na szkodę swojej spółki. Zrobił inwestycję, która nie przyniosła sukcesu. Gdyby za to na świecie zamykano w kryminale, Warren Buffet dostałby dożywocie. W ostatnim kryzysie stracił 15 miliardów dolarów. Na szczęście chłopcy w kominiarkach nie rzucili go na glebę, więc się odkuł i już jest wszystko w porządku. Firma kwitnie.

Przy okazji mam pytanie do ekspertów. Może odpowie na nie któryś ze świetnych praktyków prawa, np. prof. Zbigniew Ćwiąkalski, którego bardzo cenię. Skąd wzięły się u nas te wrzaski "na glebę", które wydają funkcjonariusze licznych formacji przy zatrzymywaniu delikwentów. Później prowadzą ich zgiętych wpół, z nosami przy ziemi. Miło to wygląda w telewizji, nie powiem, ale czy jakiś kodeks coś o tym wspomina?

O wyrzuceniu z partii dwóch pań zamilczę, bo co tu mówić. Nie współczuję im. Widziały gały, co brały, same takie praktyki wcześnie oglądały z bliska. Tylko dlaczego ten błahy incydent nabrał rozmiarów politycznego trzęsienia ziemi? Czołówki gazet, godziny ględzenia w telewizji, wszyscy budują piętrowe teorie. To już nie jest śmieszne. Bardziej chce się płakać.

Tak, to była parszywa sobota. Same irytacje, znikąd nadziei. I jeszcze węgielek z wilgotnego drewna wypalił dziurę w dywanie. Ratując nerwy, chyba przejdę na kreskówki i sportowe strony gazet. Chociaż tam też bramkarz oświadczył, że trener reprezentacji to prostak i matoł.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski