NIK zbadał dwie setki miejskich inwestycji, gdzie rosło ponad 25 tysięcy drzew. Urzędnicy ocalili ... 59! Reszta poszła pod siekierę, albowiem blokowały inwestycje. To jeszcze nic. Teoretycznie za każde wycięte drzewo samorządy powinny naliczyć stosowne (i wysokie) odszkodowania.
Wpierw naliczyły, a później skrzętnie umorzyły. Do kas wpłynęły grosze. Równie ulotnie wyglądają kompensacje przyrodnicze. W miejsce wyciętych powinny być sadzone młode drzewka. I sadzą. Byle co, byle gdzie i do tego materiał kiepskiej jakości.
W kwestii ewentualnego przesadzania drzew, powszechnie stosowanego w praktyce dendrologicznej cywilizowanych krajów, jesteśmy ho, ho, ho, ho, daleko za mieszkańcami Czarnego Lądu. Sejm postanowił też wyjść naprzeciw życzeniom inwestorów i mocno zredukuje opłaty za wycięte drzewa. Będzie piękna betonowa dżungla.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?