MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Bicie w dach

Redakcja
Na całym świecie podstawową, najważniejszą powinnością żołnierza jest bicie w dach. "Żołnierz powinien szukać swego przełożonego w tłumie i nie wolno mu myśleć o niczym innym tylko o tym, aby spełnić swój obowiązek przepisany przez regulamin służbowy.

Felieton

Gdy pada na pobojowisku, powinien przed skonaniem zasalutować. Kto nie umie salutować, udaje, że nie widzi albo salutuje niedbale, jest dla mnie bydlakiem" - te poglądy służącego w Pradze austriackiego pułkownika Krausa von Zillerguta, wyartykułowane na początku dwudziestego wieku są obligatoryjne do dziś we wszystkich armiach świata. Łącznie z amerykańską, gdzie potrafią bić w dach nieistniejący, czyli do pustej głowy, ale przecież biją.

W salutowanie, jak wiadomo z tego samego źródła, powinno się wkładać duszę. Wymyślono je z konieczności: pod koniec osiemnastego wieku żołnierz wszystkie niemieszczące mu się w kieszeniach munduru różne różności (opatrunek, fajkę, kości, karty do gry, bywało, że i chusteczkę do nosa) zaczął nosić w czaku. Czako trzeba było mijając oficera ściągać z głowy, ze szkodą dla zawartości. Zaczęto więc (Francuzi?) bić w dach. Piechurzy lewą, konni prawą dłonią (w lewej trzymali cugle). W regulaminowym wkrótce geście szacunku i pozdrowienia uczestniczyły wszystkie palce. Z wyjątkiem, co oczywiste, polskich. U nas - w jako jedynej armii na świecie - od początku tylko dwa. Najważniejsze, ale tylko dwa: wskazujący i środkowy. Dlaczego? Tego nie wie nikt. Jedna z wersji mówi, że naczelnik Tadeusz Kościuszko miał przykurcz palców. Druga, że w czasie bitwy pod Olszynką Grochowską (powstanie listopadowe 1831) żołnierz, któremu gwer (karabin) urwał trzy palce, oddawał przepisowe honory dwoma, po czym umarł. Opowieść wzruszajaca, ale ta o Kościuszce pewniejsza chronologicznie: jeszcze przed powstaniem listopadowym brat cara wielki książę Konstanty zwykł mawiać, że Polacy salutują mu dwoma palcami, bo w pozostałych trzymają na niego kamień.

Stary Wiarus w "Warszawiance" Wyspiańskiego, składając Chłopickiemu meldunek o klęsce pod Olszynką Grochowską, salutuje dwoma. Chociaż?... Tak, zgodnie z poleceniem autora czynił Solski na prapremierze w Krakowie, ale za trzy lata na scenie lwowskiej bił w dach - również na żądanie Wyspiańskiego - już pełną dłonią... W II Rzeczpospolitej zgodnie z regulaminem musztry wszyscy salutowali dwoma palcami z wyjątkiem Józefa Piłsudskiego, który traktował regulamin w zależności od nastroju: dwa albo cztery. W czasie II wojny oficerowie brytyjscy ryczeli ze śmiechu na widok polskiego sposobu oddawania honorów: u nich, na Wyspach, dwoma palcami biły w dach tylko skauty i to te młodsze.

Polacy wyciągnięci z łagrów i wcieleni do 1. Dywizji im. Tadeusza Kościuszki salutowali początkowo po rosyjsku, całą dłonią (na wszelki wypadek otrzymywali rękawiczki uniemożliwiające inne oddawanie honorów). Do tradycji wrócono (Berling się uparł) dopiero wiosną 1944 roku, z chwilą wkroczenia dywizji na dawne tereny polskie.

Gwoli uzupełnienia przypomnijmy jeszcze makabryczną koszarową przeróbkę słynnej za Gierka kołobrzeskiej piosenki o waleniu przez wojo w dach przed rodzicielką: "Przyjedź, mamo, na przysięgę/Zaproszenie wysłał szef/Syn twój stracił prawą rękę/Przyjedź, zobacz: twoja krew!...". A żeby jednak nie rozstawać się tak smutno, przywołajmy scenę z "Dobrego wojaka Szwejka", któremu podporucznik Dub kazał przerwać salutowanie, rycząc:

- Palce na dół!

- Posłusznie melduję - zawołał za nim Szwejk - że już są na dole!

Leszek Mazan

dziennikarz, krakauerolog i szwejkolog

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski