Leszek Długosz: Z BRACKIEJ
Coraz większa ilość pozłótki przy coraz powszechniej odczuwanej pustce, pozornej treści. Ta prawda demaskuje się w coraz szerszej skali. Banalnieje nam to pozorne świętowanie. Do kogóż by wnosić zażalenia, jeśli odczuwamy ubolewań takowych potrzebę? Może być przecie całkiem przyjemnie, bez tych jakichś tam tradycjonalistycznych (fundamentalistycznych) motywacji? Ot, podtrzymanie obyczaju, ugruntowanej tradycji, innymi słowy tzw. historyczno-kulturowe konotacje, to by nie było dość? Uśmiecham się z niepewnością i znów powtarzam sobie: jakeśmy pozwolili, to i przyszło. Już to wcześniej krakałem. Ano przyszedł czas tombaku. Triumf pozoru, tandety. Ersatz.
Mamy tę jakże sprytną, czasami jak uwodzicielsko zręczną, podmianę. Kruszec przez kit zastąpiony. Przez zastępczą wersję, przez ledwie naskórek. Zadawala podmalowany, niezadrażniający, przeciwnie, wszystkim podobający się, jakiś wybrany ledwie element. Ale... "uniwersalny", wszystkim pasujący moduł... Kto by nieprzyjemnie naciskał o jakimś religijnym, obciążonym określonymi wymaganiami pokładzie? O głębszej, moralno-duchowej zaprawie świątecznej? raczej to męczące - dociekać sensu, o który - w tym czasie, pod tymi wszystkimi gestami, pod tą tradycja i ceremoniałami - chodzi. Gdy już tak gładko te Miłe Rodzinne Zimowe Święta uładziły się. Gdy mamy już za sobą etap właściwej adaptacji, i co potrzeba - się zuniwersalizowało. I uzyskało status swojskiego wszystkim dekorum...
Niepoliczalne zastępy aniołków, mikołajków, wszelakich osiołków, gwiazdek i choinek (ani chybił, chińskiego pochodzenia) co najmniej od miesiąca pracują z gorliwością w nieogarnionych przestrzeniach supermarketów. Jakąś tam Glorię w przestrzeni boga Merkurego wznosząc. Wigilijne sianko z czułą usłużnością podrzuci znowu "Wyborcza". Kolędy, przy okazji innego prasowego tytułu, dołączą do nas. Wystarczy wcisnąć guzik, same się będą śpiewać Opłatek, na stoisku kiermaszowym, jest pod ręką. Paroma e-mailowymi czy sms-owymi gotowcami, załatwi się serdeczności przyjacielsko-rodzinne.
My skupimy się na samym sednie świątecznej przyjemności... to znaczy? Tu, pomyślałem: Nic lepszego, na żadną lepsza "diagnozę" się nie zdobędę, jak chyba na ten wiersz, com go ongiś złożył... Podejrzewam, żem go i tu już umieszczał. Ale czy coś się w tej diagnozie odmieniło? Więc go także dziś do mych życzeń pod tym szyldem "Z Brackiej" dołączam. A jako że to nasze ostatnie w tym roku na tych łamach spotkanie, niechże się dopisuje jako rodzaj życzeń moich, lecz może też pewnej podpowiedzi. Drodzy Czytelnicy ... no to sursum corda! Pogody myśli, radości serca! Z całą resztą wtedy pójdzie łatwiej!
***
Grudniowy przypływ serdeczności
Świątecznych kartek znowu fala
Cumuje tuż przy mostku
Przy nabrzeżu serca
Z bliska, z daleka meldują się imiona
Dzwony dzieciństwa zwołują ocalałych w pamięci
Z nieistniejących domów wracają głosy i światła
Skrzy się kolęda
Klękają zwierzęta, pachnie łuska ryby i jedlina
- Opłatek dzieli nam się wokół stołu... i nic
Wszystko to nic i na nic
Zostanie papier, okazjonalny popis poligrafii
I z niby świąt zostaje martwy sztafaż... Tyle
Jeżeli w nas - nie wspominanej
Nie tej co abstrakcyjnie - "kiedyś jutro" przyjdzie
Jeżeli w nas miłości żywej by nie było...
I o tym pośród nocnej ciszy dzwonią dzwony?
I Bóg na świat przychodzi, w gruncie rzeczy, po to?
- Myślę...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?