Zbigniew Bartuś: KWADRATURA KULI
A jeszcze związkowcy i polityczni oponenci lokalnych władz grzeją atmosferę aż skwierczy. Lecą szyby w urzędzie, płoną kukły, skrzypią taczki… Józek jest wściekły. I przybity.
Przyjrzyjmy się jego sytuacji. Od prawie ćwierćwiecza pracuje na kopalni. Do roboty ma kilkaset metrów. Mieszka w M-4 kupionym od zakładu za cztery tysiące złotych (spłacał w ratach). Zarabia 5,5 tys. brutto, ale wynagrodzeń w roku ma czternaście, do tego deputat węglowy i inne dodatki. Kompania Węglowa, do której należy kopalnia, gwarantuje, że Józek tego nie straci. Grozi mu co najwyżej przeniesienie do innej kopalni koncernu. Najpewniej do "Piasta” w Bieruniu, 15 kilometrów od Brzeszcz. Kompania go za darmo dowiezie.
Słucham żalów Józka w drodze spod swego domu w Oświęcimiu do pracy w Krakowie. 70 km. Przede mną śmigają dwa busy wypełnione po brzegi takimi jak ja, tłukącymi się do roboty dwie godziny wte i dwie godziny wewte.
Kiedyś jadąc busem spytałem pasażerów o zarobki. Nikt nie przyznał się do wyższych niż 2 tys. zł netto. Ani do trzynastki (o czternastce nie wspominając). Nikt nie miał szczęścia "wykupić” sobie zakładowego mieszkania za kilka procent wartości. Wielu wynajmuje je (jak ja przez lata) za tysiąc miesięcznie. Żaden (i żadna) nie wybija szyb w urzędzie, nie zasuwa z taczkami, nie krzyczy na ulicach. Nie mają czasu. Ciężko pracują, by związać koniec z końcem. I tak, w większości, do 67. roku życia. Ktoś musi zarobić na emeryturę Józka. Bo 47-letni dziś Józek idzie na emeryturę za rok.
Tu pytanie: o kogo walczą najsilniejsze w Polsce związki zawodowe? O Józka czy o tych z busa?
Strefa Biznesu: Inflacja będzie rosnąć, nawet do 6 proc.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?