Radni miejscy nie wykluczają, że złożą wniosek o wypowiedzenie klubowi Płaszowianka dzierżawy terenu, na którym funkcjonuje. To efekt konfliktu władz tego klubu, w tym prezesa Zygmunta Włodarczyka, z rodzicami młodych zawodników i okolicznymi mieszkańcami, którzy skarżą się na fatalne zarządzanie obiektami oraz sekcjami sportowymi.
- Miasto może wypowiedzieć umowę w przypadku stwierdzenia nieprzestrzegania zawartych w niej warunków lub gdy dojdzie do rażących nadużyć. Głosy mieszkańców Płaszowa i okolic są na tyle niepokojące, że zdecydowaliśmy się, by całej sytuacji przyjrzała się bliżej komisja sportu Rady Miasta Krakowa - informuje radna Katarzyna Pabian z Podgórza.
Przypomnijmy, przez ostatnie miesiące mieszkańcy walczyli o to, aby wejść w struktury klubu i móc brać udział w głosowaniu nad wyborem nowych władz. Wielu rodziców wypisało bowiem dzieci z klubu, skarżąc się m.in. na fatalne zarządzanie obiektami i likwidację kolejnych sekcji. Jeden z rodziców - Jerzy Hołda mówi wprost, że atmosfera i sposób prowadzenia klubu przez obecny zarząd jest nie do zaakceptowania.
- Na treningach brakowało nawet piłek. Pan Włodarczyk rodziców lekceważył. Nie odpowiadał na nasze pytania, tylko wygłaszał swoje tezy. Nasze dzieci musiały trenować w coraz gorszych warunkach, więc w końcu zrezygnowaliśmy - przyznaje Jerzy Hołda. - Mieszkamy w okolicy, chcielibyśmy zrobić coś dobrego w tym klubie, a tymczasem odmawia się nam tego prawa - dodaje mieszkaniec Płaszowa.
Zygmunt Włodarczyk i inni członkowie zarządu konsekwentnie odmawiali jednak mieszkańcom prawa wejścia w struktury klubu. Włodarczyk twierdził, że nie przyjmuje dorosłych, ponieważ nie ma dla nich sekcji w klubie.
Tymczasem mieszkańcy cytowali statut, zgodnie z którym „członkiem klubu może zostać każda osoba pełnoletnia, która pragnie wnieść wkład pracy społecznej w urzeczywistnienie celów klubu - poprzez działalność w jego sekcjach”.
- Efekt jest taki, że w styczniu, w sobotę, w środku ferii, zrobili sobie tajne głosowanie i po raz kolejny na prezesa wybrany został pan Zygmunt Włodarczyk. Odbyło się to w taki sposób, że część członków klubu, którzy sprzeciwiają się obecnej polityce zarządu, w ogóle nie zostało poinformowanych o głosowaniu - relacjonuje Marcin Kuś, były piłkarz i trener w klubie Płaszowianka.
Taką osobą, która jest członkiem klubu, a nic nie wiedziała o głosowaniu, jest radny Dzielnicy XIII Szymon Toboła. - Jestem na liście członków, nie dostałem nigdy informacji o tym, że zostałem z niej wykreślony. Tymczasem nikt nie poinformował mnie o terminie walnego zgromadzenia i głosowaniu - oburza się Szymon Toboła.
- Ja jestem w takiej samej sytuacji - dodaje Marcin Kuś.
Między innymi po interwencji „DP” sprawą Płaszowianki zajęli się radni miejscy z komisji sportu. A okoliczności wyboru władz w klubie sprawdzili urzędnicy. - Wybory w Płaszowiance zostały przeprowadzone zgodnie ze statutem klubu - mówi Barbara Mikołajczyk, dyrektorka Wydziału Sportu w Urzędzie Miasta. Przyznaje jednak, że opiera się tylko na oświadczeniu, jakie dotarło z Płaszowianki do urzędu o tym, że o wyborach zawiadomiono na terenie klubu i wysłano o tym informacje do wszystkich członków, którzy opłacają klubowe składki.
- Jeśli ktoś ma jednak zastrzeżenia, to sprawę może skierować do sądu - dodaje Barbara Mikołajczyk. Zaznacza przy tym, że miasto nie może ingerować w sposób działania klubu, a więc też ustalanie, kto może być jego członkiem. - Klub działa na suwerennych zasadach. Zarząd może decydować o tym, jakie będą sekcje, ilu będą liczyć zawodników. Urząd nie ma na to wpływu - wyjaśnia dyrektor Mikołajczyk.
Na ostatnim posiedzeniu komisji sportu nie zjawił się nikt z władz klubu. Obecni byli mieszkańcy Płaszowa - przekazali komisji pismo, w którym m.in. skarżą się na brak możliwości korzystania przez ich dzieci z terenów klubu. Twierdzą, że działania zarządu Płaszowianki powodują powolny upadek wszystkich sekcji sportowych klubu. Mieszkańcy oskarżają również prezesa Zygmunta Włodarczyka o to, że nie ma woli rozmowy z nimi.
Radni z komisji sportu postanowili więc zorganizować na początku marca kolejne posiedzenie, już na terenie KS Płaszowianka. - Podczas poprzedniego posiedzenia naszej komisji padły też zarzuty dotyczące funkcjonowania Płaszowianki. Chcemy to na miejscu wyjaśnić - mówi Tomasz Urynowicz, przewodniczący Komisji Sportu w Radzie Miasta Krakowa.
Z władzami KS Płaszowianka nie udało się nam wczoraj skontaktować.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?