Uczestnicy zajęć w ŚDS-ie i ich sympatycy podczas uroczystego otwarcia placówki FOT. EWA TYRPA
JERZMANOWICE. W trzeciej z kolei siedzibie, uczestnicy zajęć z ŚDS, pozostaną na stałe
- Wszędzie było nam dobrze, panowała rodzinna, życzliwa atmosfera, ale większa powierzchnia jest potrzebna, żeby pomagać słabszym - mówi Maria Cieślik, prezes ŚDS Stowarzyszenia Rodziców i Przyjaciół Osób Niepełnosprawnych.
Obiekt zbudowano w sąsiedztwie dawnego ambulatorium, obecnie siedziby zakładów wodociągów. Podczas uroczystego otwarcia wszyscy mówcy podkreślali nieocenione zasługi prezes Cieślik.
- Przed 12 laty nikt nie interesował się naszymi dziećmi. Dopiero z inicjatywy pani Marii, która jeździła po domach z pracownikami ośrodka pomocy społecznej, utworzono Ognisko Terapeutyczne. Teraz w naszym rejonie nie ma osób bez opieki ogniska, bo pani Maria objechała już wszystkie wioski - powiedziała nam Regina Zgoda, która podczas oficjalnego otwarcia budynku, mówiła też o wolontariackiej pracy Marii Cieślik, niepobierającej żadnego wynagrodzenia za pracę na rzecz tej placówki.
Uczęszcza do niej m.in. Małgorzata Gzyl z Sąspowa. - To dla nas ogromna ulga, kiedy córka jest pod opieką ogniska. Poza tym zdecydowanie lepiej się tu rozwija - mówi Barbara Gzyl, mama 28-latki, dotkniętej niepełnosprawnością umysłową w średnim stopniu.
Ogromną różnicę w rozwoju dostrzega też u swojej córki Marty, cierpiącej na porażenie mózgowe Danuta Grzegorczyk z Racławic. - Na początku córka, która porusza się na wózku, wszystkiego się bała, trzęsła się ze strachu przed innymi ludźmi. Teraz, dzięki uczestnictwu w zajęciach terapeutycznych zupełnie inaczej się zachowuje - mówi pani Danuta.
Znika tabu
Rozmawiający z nami krewni niepełnosprawnych podkreślali, że właśnie dzięki Marii Cieślik, przestali się wstydzić wychodzić z domu ze swoimi chorymi dziećmi. - To jeszcze trochę pokutuje u starszego pokolenia, a młodzież ma zupełnie inne podejście i niepełnosprawność nie jest dla nich tematem tabu - mówi Kazimiera Kurek, której 34-letni syn Daniel, niepełnosprawny psychicznie w znacznym stopniu, do ogniska uczęszcza od początku. - Pod opieką wychowawców, jego głowa zaczęła zupełnie inaczej pracować, otworzył się na świat - dodaje pani Kazimiera, podkreślając, że takich placówek powinno powstawać jak najwięcej, aby rodzice nie trzymali chorych dzieci w czterech ścianach.
- W Małopolsce co piąta osoba ma orzeczenie o niepełnosprawności. Takie placówki są bardzo potrzebne i muszą się rozwijać - mówił Wojciech Kozak, wicemarszałek województwa małopolskiego, zachęcając też do tworzenia Zakładów Aktywizacji Zawodowej, których ciągle jest za mało. Takie jednostki pozwalają wchodzić osobom niepełnosprawnym na rynek pracy.
- Bóg nie obdzielił wszystkich po równo. Widocznie chciał ,abyśmy się wzajemnie wspierali i pomagali słabszym. Ten obiekt temu ma służyć. Nie przyniesie on korzyści materialnych, bo nie jest zakładem produkcyjnym, ani obiektem do wynajęcia, ale jest spełnieniem obywatelskiego obowiązku wobec osób sprawnych inaczej - powiedziała prezes Cieślik.
Oddała serce i siłę
- Jednak mury to nie wszystko. Potrzebni są zaangażowani i wytrwali ludzie. Pani Maria oddała tej placówce serce i swoją siłę. Wielokrotnie jeździła do Krakowa, przygotowywała różne dokumenty, szukała programów i nie zniechęcały jej porażki - powiedział nam Jacek Prawda, przewodniczący Rady Gminy poprzedniej kadencji, w której podejmowano uchwałę o budowie gminnego, dwukondygnacyjnego obiektu dla niepełnosprawnych.
- Spełnia on standardy określone dla takich placówek - zaznacza Adam Piaśnik wójt gminy, która bezpłatnie użyczyła nowy obiekt ŚDS-owi. Jest podjazd, odpowiednie sanitariaty i winda. Do dyspozycji tej placówki jest też zielony teren przy budynku.
Pracownie i pokój do wypoczynku
Na powierzchni 260 m kw. utworzono pracownie m.in. na parterze kulinarną, a na piętrze plastyczną i zajęć edukacyjnych, komputerową i usprawniania ruchu, pokój wypoczynkowy, a także do indywidualnego poradnictwa. - W urządzaniu pomieszczeń pomogli nam też sponsorzy - podkreśla Maria Cieślik.
- Budynek będzie efektowniejszy, gdy na murze położona zostanie elewacja. Złożyliśmy wniosek do ministra pracy o pokrycie jej kosztów i niebawem spodziewamy się odpowiedzi - poinformował wójt.
Obecnie do ogniska uczęszcza 25 osób. Będzie ich więcej. Np. Grażyna Skotniczna z Czubrowic już myśli o zapisaniu do tej placówki swojej córki Sylwii, która codziennie dowożona jest do Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego w Skawinie. Za dwa lata, po zakończeniu etapu edukacyjnego w SOS-W, Sylwia będzie przyjeżdżać na zajęcia do Jerz-manowic. - Marii Cieślik za to dzieło należy się złoty medal - mówi mama Sylwii.
Wielkim dziełem nazwał ŚDS-u o. Eugeniusz Kret, prowincjał Prowincji Polskiej Zakonu Bonifratrów. Przed laty zakładał Centrum Warsztatowo-Rehabilitacyjne w Konarach i wie, jak ważna jest praca z niepełnosprawnymi.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?