Jedynego, gdyż, jeśli nawet w gnieździe pojawi się drugie jajo, to większy z rodzeństwa najdalej w ciągu tygodnia rozszarpie wyklutego braciszka na sztuki. Rodzice palcem (czy raczej skrzydłem) nawet nie kiwną, zaś zjawisko traktowania części potomstwa jako swego rodzaju żywej spiżarni ornitolodzy nazwali kainizmem. Absolutnymi rekordzistami w znoszeniu jaj są puszczyki.
W tym roku, dzięki wyjątkowo łagodnej zimie, zniosły je już w końcu stycznia. O ile gniazda orłów to potężna konstrukcja z plątaniny gałęzi, to sowy są minimalistami. Puszczyki zadowolą się gołymi deskami na strychu podszytym wiatrem lub porzuconym gniazdem wrony. Już karmią młode, a swoje pisklaki traktują równo i sprawiedliwie.
O kanibalizmie nie ma mowy, zaś liczbę potomstwa potrafią przezornie dostosować do ilości dostępnego pokarmu. Im więcej gryzoni, tym więcej jaj. I to by było na tyle w jajecznym temacie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?