Syntetyczne barwniki, leki, tworzywa sztuczne, pestycydy. Miliony ton wprowadzone i bezustannie krążące po środowisku. Koniec końcem coś musiało do nas dotrzeć. To „coś” to cztery tysiące chemikaliów, jakie odkryto w ciele przeciętnego mieszkańca planety. Wypijane z wodą i każdym kęsem pokarmu.
Ba, z każdym haustem powietrza. W mikroskopijnych, ledwo wykrywalnych porcjach, lecz efekty są opłakane. Alergie, nowotwory, obniżenie płodności. Być może, wiele innych groźnych chorób ma swoje korzenie w totalnej chemizacji środowiska. Zresztą problem dotyczy każdej żywej istoty.
Śladowe ilości, dajmy na to, preparatu na owady, trafiają do wody. Potem pochłaniają go glony. Wreszcie ryby. Z każdym ogniwem łańcucha pokarmowego stężenie trucizny rośnie. Smakosze wędzonej makreli dostają najwięcej. Oto cena za rozwój cywilizacji.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?