MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Schron

Redakcja
Kiedy miałam cztery lata, mieszkałam przez kilka tygodni u mojej ulubionej cioci Dusi we Wrocławiu. Wśród wspomnień z tego czasu mam i takie: na spacer z psem chodziło się między jakimiś porozwalanymi domami. Z pustych oczodołów okien wiało grozą.

Barbara Rotter-Stankiewicz: ZA MOICH CZASÓW

Wszyscy mówili, że te ruiny są po wojnie. W Krakowie takich obrazków nie było, chociaż mama pokazywała mi czasem jakiś mur podziurawiony kulami czy opowiadała o tym, jak wszystkie szyby wyleciały z okien, gdy wysadzano w powietrze most i jak z moim najstarszym bratem chowała się do schronu.

Z tym określeniem spotkałam się też później, już w szkole, kiedy pokazywano nam, gdzie są drzwi do schronu. I zawsze, gdy tamtędy przechodziłam, przejmował mnie jakiś strach.

W liceum, już na zajęciach z przysposobienia obronnego dowiadywaliśmy się, gdzie w mieście są schrony. A były prawie wszędzie. Myślano też o zapewnieniu bezpieczeństwa w razie wojny np. naukowcom. To właśnie dlatego uczelnie obdarowane zostały podmiejskimi pałacami, dworami i posiadłościami - tam mieli znaleźć azyl naukowcy. Temu samemu celowi miały służyć wiejskie remizy strażackie.

Kto nie pamięta lekcji PO i fascynujących zajęć na uczelni z kadrą Studium Wojskowego, na których uczono nas, jak zabezpieczyć się (?!) w razie ataku atomowego czy chemicznego? Ubieraliśmy maski i było to dla wszystkich znakomitym pretekstem do wygłupów. Bo tak na serio nikt nie brał pod uwagę, że tego rodzaju wiedza może się przydać. Podobnie jak zajęcia na strzelnicy. Nie była to moja mocna strona i pewnie dlatego z wdzięcznością wspominam mojego wychowawcę z V LO, nieżyjącego już "Wieśka" Pałasza, który widząc, że strzelca wyborowego ze mnie nie będzie, sam celował do mojej tarczy. No i w ten sposób strzelanie zaliczyłam na piątkę!

Widmo "wojska" wisiało nad moimi braćmi i nad starszym z moich synów. Dostali jednak kategorię D, więc nawet w razie zawalenia studiów, armia nie upominałaby się o nich. Stres przed pójściem na komisję był paskudny. Na szczęście męska część mojej rodziny to łamagi - nie taki wzrok, astma... Iluż kolegów zazdrościło im tych przypadłości!

Dziś wojsko nie wisi już nad nikim. Pewnie dlatego różne dziwne szkoły policealne, do których chroniła się przed poborem młódź, nagle straciły rację bytu. A młodzi ludzie uczą się przede wszystkim, jak udzielać pierwszej pomocy ofiarom wypadków drogowych.

Schrony pewnie buduje się nadal, chociaż może już nie na tak masową skalę, jak niegdyś. Ale nie mam zamiaru zgłębiać tego tematu. Jakby co - najlepiej zastosować się do wskazówek: owinąć się w prześcieradło i czołgać w stronę najbliższego cmentarza.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski