Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Świętego nie wypadało im spalić, czyli tajemnicza historia płótna El Greca

Marcin Dyrcz
Bezcenny obraz „Ekstaza św. Franciszka” El Greca przez 3 miesiące będzie badany w Krakowie
Bezcenny obraz „Ekstaza św. Franciszka” El Greca przez 3 miesiące będzie badany w Krakowie archiwum
Przez wiele lat leżał podziurawiony i zakurzony na małej plebanii na Podlasiu. Dziś „Ekstaza św. Franciszka”, jeden z najcenniejszych obrazów w polskich zbiorach, dotarła do Krakowa. Pod okiem konserwatora Muzeum Narodowego zostanie dokładnie przebadana. Czy poznamy wszystkie jej sekrety?

Mimo licznych badań nadal nie wiadomo, w jaki sposób obraz El Greca znalazł się w Polsce. Nieliczne ślady urywają się w warszawskim antykwariacie przy ul. Brackiej 8. Właśnie tam w 1927 r. zakupił go ks. Stanisław Szepietowski - mecenas i kolekcjoner sztuki, przyjaciel artystów, założyciel towarzystwa krzewienia pamięci o Kazimierza Dolnym.

- I podarował z okazji imienin koledze księdzu Franciszkowi Dąbrowskiemu. Solenizant szybko awansował na kolejną parafię do Kosowa Lackiego za Sokołowem Podlaskim. Obraz zabrał ze sobą. Dzieło odziedziczył kolejny proboszcz parafii Władysław Stępień - o wędrówce płótna opowiada ks. dr Robert Mirończuk, dyrektor Muzeum Diecezjalnego w Siedlcach, które jest właścicielem arcydzieła.

I tak, przez prawie 40 lat „Ekstaza św. Franciszka” pędzla jednego z największych europejskich malarzy wisiała w maleńkim kościele w północno-wschodniej Polsce. Na dodatek nie była tam specjalnie ceniona. Płótno uważano raczej za współczesny obraz, w duchu ekspresjonizmu. Na jakiś czas zostało nawet wyniesione do przykościelnej dzwonnicy..., by nie straszyć wiernych.

Szczęśliwa inwentaryzacja

Historia ta może przypominać fabuły popularnych powieści sensacyjnych z obrazami wielkich malarzy w tle. Początek lat 60. XX wieku. Młode studentki historii sztuki: Izabella Galicka i Hanna Sygietyńska, przemierzają wioski i miasteczka, opracowując kolejne zeszyty „Katalogu zabytków sztuki w Polsce”. W 1964 roku docierają do maleńkiej parafii w Kosowie Lackim. Pewnego dnia przez uchylone drzwi do pokoju ówczesnego proboszcza ks. Władysława Stępnia dostrzegają zniszczony obraz, który wzbudza ich zainteresowanie.

- Był duży, ciemny, w jednym rogu miał rozdarcie, ale było w nim coś intrygującego i pociągającego - wspomina Izabella Galicka. Wcześniej płótno znajdowało się w przykościelnej dzwonnicy. Jak się okazało, wraz z innymi rupieciami czekało na spalenie. - Ksiądz proboszcz pomyślał jednak, że św. Franciszka nie wypada palić, więc oprawił go i powiesił w swoim pokoju - dodaje.

Po wstępnych badań historyczki sztuki nabrały przekonania, że autorem obrazu był jeden z najwybitniejszych przedstawicieli manieryzmu - Dominikos Theotocopulos, zwany El Grekiem. Właściwy czas dla arcydzieła miał jednak dopiero nadejść.

Konserwacja ołówkiem i szmatką

Tak naprawdę nie tylko młode historyczki miały swój udział w ocaleniu obrazu. Świadomy bądź intuicyjny, bo nie wszyscy zdawali sobie sprawę, jak wielkie dzieło mają przed sobą. Jedną z takich osób był pracownik Instytutu Sztuki Polskiej Akademii Nauk z Warszawy pan Kopydłowski, który jako pierwszy po wojnie dokonywał inwentaryzacji zgromadzonych w parafii dzieł. - Na plebanii zauważył obraz i ołówkiem na tyłach płótna napisał „Honthorst” ze znakiem zapytania. To była jego hipoteza, sugerująca, że autorem może być siedemnastowieczny holenderski malarz . Pamiętać należy, że obraz wtedy miał sfałszowaną sygnaturę „A. van Diick”- podkreśla ks. Mirończuk.

Ze świętym, jeszcze przed przybyciem Izabelli Galickiej i Hanny Sygietyńskiej, związek ma też prof. Juliusz Chrościcki z Uniwersytetu Papieskiego w Krakowie. Jego rodzice przyjaźnili się z proboszczem parafii w Kosowie Lackim i odwiedzali go czasami.

- Nie pamiętam dokładnej daty. Byłem wtedy niedoświadczonym studentem historii sztuki. Nie miałem jeszcze ani wiedzy, ani wyczucia, by rozpoznać pędzel El Greca - wspomina profesor.

W czasie jednej z wizyt z rodzicami na plebanii w Kosowie intuicja przyszłego specjalisty od malarstwa europejskiego XVII wieku nie zawiodła: - Zobaczyłem zniszczone płótno z dwiema dziurami, bardzo brudne, które stało odwrócone do ściany przy wyjściu z jadalni. Wyglądało, jakby za chwilę ktoś miał je stąd wynieść. Zdjąłem wiszący na ścianie oleodruk przedstawiający Chrystusa wśród zbóż, a na jego miejscu powiesiłem pokrytego pajęczyną św. Franciszka.

Gest młodego studenta skomentowany został milczeniem księdza proboszcza, ale jego czujna gospodyni nie mogła pozostać obojętna wobec zaskakujących pomysłów gościa. Trzeba ją było udobruchać.

- Poprosiłem, żeby przyniosła mokrą szmatkę, by razem przetrzeć zakurzony obraz. To była moja pierwsza i ostatnia konserwacja w życiu. Gdybym pojawił się później, zapewne by go już tam nie było, zostałby wyrzucony… - podkreśla prof. Chrościcki.

Gdyby nie wprawne, choć niedoświadczone, oczy i niewątpliwa intuicja młodych badaczy, bezcenny obraz przedstawiający świętego z Asyżu pędzla El Greca mógłby przepaść bez śladu.

Sensacyjne odkrycie

Musiało minąć dziesięć lat , by do hipotezy młodych studentek przekonał się świat polskich specjalistów od sztuki. Badania konserwatorskie pod kierunkiem prof. Bohdana Marconiego odbyły się w Warszawie. Na początku stycznia 1974 roku do kurii w Siedlcach, gdzie z Kosowa Lackiego trafił obraz, dotarła sensacyjna wiadomość.

- Podczas konserwacji okazało się, że na płótnie zagiętym na krośnie widniała fałszywa sygnatura: „A. van Diick”, a pod nią starsza, autentyczna: „Dominikos Theotoko (…)” .To rozwiało wątpliwości co do autorstwa dzieła - relacjonuje dr Robert Mirończuk. I tak niepozorny obraz przechowywany przez lata na prowincjonalnej parafii okazał się bezcennym dziełem słynnego El Greco.

Atmosfera polityczna lat 70. XX wieku w Polsce nie była jednak dla „Ekstazy św. Franciszka” sprzyjająca. Odnotowano nieudane próby włamania się do siedziby biskupstwa w Siedlcach, żeby wykraść nieznane dotąd arcydzieło. Po konserwacji obraz długo nie był wystawiany w obawie, że władze PRL-u mogłyby nakazać przekazanie go do państwowego muzeum. Dopiero w 2004 roku słynnego św. Franciszka zaprezentowano szerszej publiczności.

Tajemniczy malarz z Krety

- Wydawać by się mogło, że tak wiele dziś wiemy o El Greco, ale tak naprawdę nasza wiedza jest bardzo skromna. Po jego śmierci w 1614 roku pamięć o nim przepadła aż do schyłku XIX wieku - opowiada ks. prof. Andrzej Witko, specjalista od malarstwa hiszpańskiego. Podkreśla, że w XX wieku w Europie rozpoczyna się swoista moda na El Greco, którego szybko okrzyknięto ojcem nowożytnego malarstwa. Jego ostatnie wystawy w Hiszpanii okazały się największym sukcesem wystawienniczym w dziejach tego kraju.

- Dziś ten pochodzący z Krety tajemniczy twórca należy do najbardziej popularnych artystów, którzy odcisnęli niezatarte piętno na sztuce nowożytnej - podkreśla prof. Witko.

Kilka dni temu św. Franciszek El Greca przyjechał doKrakowa, gdzie poddany zostanie dokładnym badaniom. Mamy nadzieję, że w pracowniach konserwatorskich Muzeum Narodowego uda się rozwiać wątpliwości i odsłonić tajemnice, które kryje jeszcze przed nami płótno słynnego malarza z Toledo - mówi prof. Witko.

***

Dominikos Theotocopulos, zwany El Grekiem, pochodził z malowniczego Iraklionu na Krecie. Swoją karierę rozpoczął niepozornie jako malarz ikon. Niepokorny charakter kazał mu opuścić grecką wyspę. Całe swoje życie związał z hiszpańskim miastem Toledo.

Jego „Ekstaza św. Franciszka” datowana jest na lata ok. 1575-1580. Przedstawia świętego z Asyżu w momencie otrzymania stygmatów.

Obraz jest własnością Muzeum Diecezjalnego w Siedlcach i uchodzi za najcenniejszy w polskich zbiorach obok „Damy z gronostajem” da Vinci, „Sądu Ostatecznego” Memlinga i „Krajobrazu z miłosiernym Samarytaninem” Rembrandta.

We wrześniu będzie można go przez kilka dni zobaczyć w krakowskim Muzeum Narodowym.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski