18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tajemnicza dama Arabii

Redakcja
Niewielkie słone jeziora, zagubione pośród oceanu piasku, wyglądają bajkowo Fot. Tamara Dubiel
Niewielkie słone jeziora, zagubione pośród oceanu piasku, wyglądają bajkowo Fot. Tamara Dubiel
W turkusowych jeziorach przeglądają się tu potężne wydmy, a starożytne miasta wciąż wznoszą się na brzegu Morza Śródziemnego. Tuaregowie dalej wierzą, że malownicze góry Acacus zamieszkują złe dżiny, a ściany skał zdobią tysiącletnie reliefy. Libia, choć to XXI wiek, wciąż pozostaje tajemniczą damą.

Niewielkie słone jeziora, zagubione pośród oceanu piasku, wyglądają bajkowo Fot. Tamara Dubiel

LIBIA. Baśń z tysiąca i jednej nocy

Libią starożytni Grecy i Egipcjanie nazywali wszystko to, co znajdowało się na zachód od życiodajnego Nilu. Panami tych bezkresnych terenów byli wtedy wojowniczy Libiowie. W zależności od miejsca zamieszkania zwano ich też Numidami, Faryzyjczykami, Maurami, Getulami, Garamantami...

Na ich plemienne ziemie zapuszczano się rzadko i niechętnie, bo Libiowie słynęli nie tylko z waleczności, ale i okrucieństwa. Atakowali z zaskoczenia, a rozpływali się, jak duchy w mrocznych górskich wąwozach, czy też wśród piasków pustyni. Walczyli ze wszystkimi, którzy chcieli im narzucić jakąkolwiek formę władzy. Najpierw byli to Egipcjanie, potem Grecy i Fenicjanie, a wreszcie Rzymianie, Wandalowie, Bizantyjczycy, a także Turcy osmańscy.

Gdy ziemie współczesnej Libii - dziś to trzy krainy historyczne: Trypolitania, Cyrenajka i Fezzan - opanowali Rzymianie (106 - 64 r. p.n.e.), przekształcili je w doskonale prosperującą i zarządzaną prowincję. To wtedy Leptis Magna stała się jednym z najwspanialszych i najpotężniejszych miast północnej Afryki.

Rzymianie nie zdołali jednak podporządkować sobie miejscowych plemion. Uznali ich więc za... barbarzyńców.

Kres panowaniu Rzymian, położyli Wandalowie, a tych z areny zmietli żołnierze Bizancjum. Arabowie, którzy zawładnęli później północną Afryką, przejęli po Rzymianach nie tylko ziemię, ale także określenie miejscowych ludów. I tak oto na arenie dziejów pojawili się mrożący krew w żyłach wojowniczy Berberowie.

- To dawne czasy - podkreśla Ibrahim. Potomków Berberów można jednak w Libii spotkać i dziś, tak wśród koczowników na pustyni, jak w górskich wioskach. - Żyją z handlu, rzemiosła rolnictwa i... turystyki - śmieje się nasz przewodnik. W czasach bizantyjskich częściowo przyjęli chrześcijaństwo, później stali się wyznawcami islamu. Dawne prawo plemienne wciąż ma jednak dla nich ogromne znaczenie.

Tuaregowie, którzy zatrzymali się przy turkusowym jeziorku, już nie zeskakują z koni i nie zsuwają się z wielbłądzich grzbietów, tylko gaszą silniki toyot z napędem na cztery koła. Nie pętają już wielbłądzich nóg, a jedynie zaciągają ręczne hamulce.

Kurz powoli opada. Cisza wręcz ogłusza. Z trudem wdrapujemy się na wierzchołki wydm. - To niesamowite - mówi szeptem Ewa. Patrzy z zachwytem, jak zachodzące słońce rozpala potężne góry piasku. Najpierw stają się krwistoczerwone, potem czerwone i pomarańczowe, pojawiają się granaty i szarości, a cienie wciąż stają się dłuższe. Słońce powoli zsuwa się za horyzont. Jeszcze chwila i ostatnie jego promienie gasną na czubku najwyższej z wydm. Nawet nie zauważyliśmy, gdy minęło kilkadziesiąt minut. Natura zaprezentowała nam niezwykły spektakl światła i cienia. Zapomnieliśmy nawet o zmęczeniu i głodzie.

Jednak ognisko już płonęło. Drewno strzelało wesoło, a iskry leciały ku gwiazdom. Posiłek już czekał. Warzywa, kuskus, trochę mięsa, herbata. To wystarczyło.
Pierwszy wieczór na pustyni jest zawsze niezwykły. Rozmowy trwały więc bardzo długo...

Za nami była już szaleńcza jazda - dawnym szlakiem karawan - do Nalut. To w tej miejscowości zobaczyliśmy olbrzymi ksar - zbudowany z ponad czterystu ghurf - który przez kilkaset lat bronił dostępu do zboża i oliwy.

Pokonaliśmy kamienistą hamadę. Obejrzeliśmy Ghadames, jedno z najstarszych pustynnych miast. Jako, że zamieszkiwane było przez siedem rodów podzielono je na siedem dystryktów, a każdy miał plac spotkań. Nic dziwnego, że wpisano je na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO.

Pożegnaliśmy już także Sebhę w sercu Fezzan. Tuż za opłotkami dawnej stolicy, jednego z trzech historycznych regionów Libii, otwarł się przed nami niesamowity ocean piasku... W rozedrganym powietrzu potężne wydmy wyglądały nierealnie. - Ale są wysokie. Może to fatamorgana - zastanawiała się Ewa.

- Magia dopiero na nas czeka - śmiała się Sylwia. - Wyobraźcie sobie olbrzymie, trzystumetrowe wydmy, a wśród nich - otoczone zielenią - turkusowe oczka wody. Wyobraźcie sobie skały wyrastające z morza piasku - mówiła z pasją.

Nie wyobraziliśmy sobie. Po dniu spędzonym w pędzącej przez pustynię terenówce szybko wskoczyliśmy do śpiworów i - jeszcze szybciej - zasnęliśmy.

Noc spędziliśmy na wydmie, wysoko ponad jeziorem Gabroun. Rano przyznaliśmy Sylwii rację. Gabroun, Um Al Maa i Mafu - trzy słone jeziora w sercu pustyni - wyglądały cudownie.

Jeszcze większe wrażenie zrobiły na nas góry Acacus. Kilkusetmetrowe, brązowe, nagie ściany wyrastały z morza żółtego piasku. To w nich - według Tuaregów - zamieszkały złe dżiny. To w tych górach odkryto ryty i freski naskalne z czasów neolitu (wynika z nich, że niegdyś Sahara była... zieloną krainą, obfitującą w wodę, rośliny i zwierzęta). Nic więc dziwnego, że i one trafiły na listę Światowego Dziedzictwa Kulturowego UNESCO.

A wybrzeże Libii? Czy warto go zwiedzić. Oczywiście, tu przecież znajduje się słynne Tripolis, czyli trzy starożytne miasta - kolonie założone jeszcze przez Fenicjan. W czasach rzymskim Oea (współczesny Trypolis), Sabratha i Leptis Magna przeżyły okres niezwykłego rozkwitu. Potem trafiły we władanie Kartaginy, a w 46 r. p.n.e. - po zwycięstwie Cezara - włączono je do nowo założonej prowincji Africa Nova. Gdy do władzy w Rzymie doszedł Septymiusz Sewer (193-211), który pochodził z Leptis Magna, miasto rozkwitło. Z tego okresu pochodzi poświęcony mu olbrzymi łuk, Łaźnie Hadriana, forum, amfiteatr... Niestety, potem nadeszły gorsze czasy - Leptis Magnę złupili m.in. Berberowie.

Białe i kremowe marmury, smukłe kolumny, a nad tym wszystkim błękitne niebo, i dziś jeszcze robią wielkie wrażenie. Wystarczy chwilę przystanąć, zamknąć oczy, by przenieść się w czasy, gdy brukowane ulice tętniły życiem... Dziś jest tu cicho i spokojnie, bo w Libii nigdzie nie ma tłumu turystów. Wielkie Leptis jest jednym z najlepiej zachowanych miast rzymskich na świecie.
To oczywiście nie jedyne miejsce godne odwiedzenia na libijskim wybrzeżu!

- Historia Libii podobna jest do losu innych krajów położonych na afrykańskim wybrzeżu Morza Śródziemnego - rdzenna ludność berberyjska ustąpiła miejsca Fenicjanom, po których na arenie dziejów pojawili się Rzymianie, Wandalowie, Bizantyjczycy, Arabowie i Imperium Osmańskie... - opowiada Ibrahim. - Współczesne czasy, to historia kolonizacji. I nowy rodzaj wandalizmu, polegający na rabowaniu skarbów historii i ich wywożeniu na drugą stronę Morza Śródziemnego.

- Niektórzy nazwali te działania "ratowaniem zabytków". Wiele z owych "uratowanych" wtedy dzieł nie wróciło jednak do tej pory do afrykańskich muzeów, i, zapewnie, nie wróci - mówi ze smutkiem nasz przewodnik.

Czy warto wybrać się do Libii? - To jedna z takich podróży, która na zawsze pozostanie w pamięci - zapewnia Ewa. - To kraj życzliwych, pełnych naturalnego dostojeństwa ludzi, a suki w Libii są chyba jedynymi miejscami w świecie arabskim, na których nikt nie ciągnie za rękaw, nikt nie namawia do kupowania.

Tamara Dubiel

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski