MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wieczorny spacer kartofla

Redakcja
Gdzie jest Kaziu Wiśniak? Niewiele dni temu skończył 80 lat, na cześć tej krągłości szampana chciałoby się z nim wypić, posłuchać jego niespiesznych narracji i znów nie rozumieć niedzisiejszej czułości, z jaką patrzy na popielniczkę, kruchość papierosa, dym, słomkowy szmer w szkle – a jego nie ma i nie ma. Zaszył się w norze? Wyalienował? Uciekł, bo ma dość? Ale czego? Zadyszki dzisiejszej? Topornego teatru?

Paweł Głowacki: DOSTAWKA

Scenografii – tych katujących oczy i mózg stert paździerzowych odpadów i szmat kloszardzich? Gdzie jest Kaziu Wiśniak? Matko Święta! Chyba nie zjadła go krowa, myląc białą głowę Kazia z lotną kulką przejrzałego mlecza, gdy na ukochanej łące nad Sanem, zwanej przez Kazia "krowią jadalnią”, letnim popołudniem Kaziu malował portret biedronki na kaczeńcu lub ociężały sen żuka w cieniu ponurego źdźbła! Gdzie jest?

Gdzieś – tyle niech wystarczy. Czyli – jest jak zawsze. I para się tym, co zawsze – melancholią pamięci. Patrzę na "Święto kartofla”, jego obraz z 1999. Patrzę na, jak to w malarstwie, znieruchomiałą radość jednej z trzech bab. Lewa jej noga zastygła nad popiołami ogniska, a lewa ręka – w geście rzucania. Nad ręką, na tle zmierzchu – ziemniak zatrzymany w locie. Albinus, krytyk sztuki, bohater "Śmiechu w ciemności” Vladimira Nabokova, marzył o stworzeniu doskonałych filmów rysunkowych, które by ożywiały najświetniejsze płótna, pokazując, co jest za plecami świata namalowanego, albo obok, albo z przodu, albo w tym samym miejscu, lecz w innym czasie... Kartofel drgnął nagle? Ruszył?

Chyba tak. Na 80. urodziny Kazia baba zatańczyła na popiele, a kartofel ruszył i sunie przez baśniowe, ziołami, grzybami, skrzatami, słowami i nostalgią wypełnione obrazy i rysunki Kazia. Sunie przez miękkie barwy i nieogarnioną masę nieomylnych kresek. Przypominają się, trochę zmienione, frazy Eliasa Canettiego, ulubionego pisarza Kazia. "Na skraju przepaści kurczowo chwyta się ołówków”, "Ten, kto ma zbyt wiele kresek, może już tylko być sam”, "Jak mogę się nudzić, dopóki znam farby?”, albo: "Rysować, aż przestanie się wierzyć we własne nieszczęście pośród szczęścia rysowania”. Kartoflany włóczęga wędruje dalej. Teraz przez czas.

Frunie przez wspomnienia Wiśniaka, niczym tamta baba nad popiołem zamarłe w jego książce "Z życia scenografa” – i wszystko na powrót się rusza. Dzieciństwo w Łodzi, krakowska ASP i pierwsze sny o kolorach i kształtach, sny o scenografii. I dwa fundamentalne spotkania jego życia: Henryk Tomaszewski, którego już nie ma, i identycznie nieobecny Konrad Swinarski. Wraca pamiętna, doskonała architektura, którą Kaziu wypełniał ich teatralne opowieści, snute na wszystkich scenach Europy, wracają tamte nieomylne jego kostiumy na niegdysiejszych aktorach. Wraca cała, dziś już przez mało kogo osiągalna, gremialnie pogardzana, Kazia dbałość o detale. Słowem, znów dzieje się to, co już niemożliwe. Stokrotne dzięki, Albinusie! Przy okazji potwierdza się też moje przeczucie.

Owszem, Kaziu gdzieś jest dziś, gdzieś obok – bo on zawsze był właśnie tak. Zawsze i we wszystkim: obrazach, szkicach, scenografiach, w towarzystwie. Obok, na krawędzi, wychylony poza ramę. Nie chodzi o żadne akty wyalienowania, gubienie się we własnych myślach ani o wielkopańskie katatonie. Chodzi o niepodrabialne poczucie smaku i takąż dyskrecję bycia, malowania, budowania światów scenicznych. Stąd Kazia cicha osobność.

Wędrowny kartofel, nim wróci nad dłoń baby tańczącej przy popiołach, zawisa jeszcze w akrylu płótna "W cieniu drzewa”. Na obrazie – pień ogromny, wszechogarniający i mchy na ziemi. Trzeba potężnie wysilić wzrok, by pod pniem dostrzec czerwone portki kogoś tyciego, kto na mchu drzemie tak taktownie, by nie wadzić światu. I to już wszystko. Już wiadomo, gdzie naprawdę jest Kaziu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski