Z afrykańskich wakacji wróciły nas trzy gatunki jaskółek: brzegówki, oknówki i dymówki

FLESZ - Wielka depopulacja Polski. Ubędzie nas 7 mln

Nie na zewnętrznych ścianach, nie w szczelinach elewacji domów lecz wewnątrz stajni, obór dla bydła czy rozległych halach. Znaczne rzadziej i pewnie z braku innego wyboru przyklei gniazdo do gzymsu wewnątrz bramy kamienicy w mieście. Byle tylko ludzie zostawili szeroko otwarte wejście, a ptaki wlecą do wnętrza bez najmniejszych oporów i zahamowań.

Jaskółki dymówki ukochały wiejskie obejścia. Wprost przepadają za pomieszczeniami gospodarskimi, gdzie przebywa bydło. Wówczas mają dwie rzeczy w jednym: lokal i bardzo obfite pożywienie. Muchy i krwiopijne owady, które mnożą się w stajniach czy pasożytują na zwierzakach. Pożywienie dostępne nawet podczas deszczowej pogody, która łowom na owady w plenerze nie sprzyja. Dymówka wyleci na króciutki spacer po stajni i wraca z tłustą muchą w dziobie. Żyć nie umierać!

Z tego też powodu są mile widzianymi sublokatorami. Żaden porządny rolnik jaskółek nie przegoni ani broń Panie Boże, gniazda nie zniszczy. Dymówka to cenny sojusznik i ptak przynoszący szczęście pod dach domu, w którym pomieszkuje.

Mnie zaś fascynuje coś innego. Gdzie dawno temu mieszkały dymówki, kiedy nasi przodkowie w najlepszym wypadku pomieszkiwali w jaskiniach? I jakim sposobem jaskółki dymówki weszły w tak wielką komitywę z człowiekiem? Ciekawe, nieprawdaż?