Chwilę później ratunkiem dla domowych budżetów miały być hodowle ślimaków. Jakoś nie słychać o śliskich fortunach, ale przyszło nowe: raki. Rzeczne i stawowe, za które na europejskich giełdach płacą po 40 euro za kilogram. Ze stawu o powierzchni jednego hektara można zebrać „plon” ważący prawie tonę. Wszystko wygląda pięknie i apetycznie, ale diabeł tkwi w szczegółach. Ponad pół wieku temu byliśmy prawdziwym rakowym imperium.
Socjalistyczna gospodarka w kilka lat zamieniła rzeki w jeden wielki ściek. Potem przyszła epidemia raczej dżumy, która wytrzebiła skorupiaki. Opustoszałe wody zajął przywleczony z Ameryki rak pręgowany. Teraz rzeki są już nieco czyściejsze, ale rak stawowy potrzebuje wody w drugiej klasie czystości, a najbardziej poszukiwany rak rzeczny, w pierwszej. Tak czyste wody występują u nas niezbyt często. Bez czystych rzek nikt na rakach nie zarobi ani złamanego grosza.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?