Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prospero słucha Prospera

Redakcja
Dwa marzenia, które zostawił na koniec: ostatni raz zobaczyć bór tulipanów w Holandii, ostatni raz wysłuchać Williama Szekspira. Udało się. Owszem, były, musiały być, inne zadania i sny, lecz pocieszam się nadzieją, że te okazały się najintymniejsze.

Paweł Głowacki: DOSTAWKA

O pierwszym wiedziałem. W 1994 r., 4 lata przed śmiercią, Zbigniew Herbert, już w wózku inwalidzkim, rusza w podróż ostatnią – do Holandii, by obejrzeć wystawę tulipanów w Nieuwe Kerk. Lubię wracać do tej swojej imaginacji: oto Polska buzuje, w inną, lepszą Polskę się przemienia, zaś poeta kolosalny, dla Polski nie do ominięcia – gdzieś w Niderlandach wolno toczy się przez rozległy niski bór legendarnych kwiatów, nie raniąc żadnego, a jego pamięć wędruje do jego słów z eseju „Tulipanów gorzki zapach”, opowieści o szaleństwie ludzkości, kiedy to człowiek mógł zabić drugiego za cebulkę „Czarnego Tulipana”. W Polsce coś fundamentalnie nowego głowę podnosi – a w Nieuwe Kerk Herbert recytuje sobie własną frazę: „Bo czyż opisana afera nie przypomina innych, bardziej groźnych szaleństw ludzkości, polegających na bezrozumnym przywiązaniu do jednej idei, jednego symbolu, jednej formuły szczęścia?”. I jeszcze: „Jeśli tulipomania była rodzajem psychicznej epidemii – istnieje prawdopodobieństwo graniczące z pewnością, że któregoś dnia, w tej czy innej postaci nawiedzi nas znowu”.

Tak, o pierwszym ziszczonym marzeniu wiedziałem od dawna. Portret drugiego poznałem dziś dopiero, w 2012 r. Wyskoczył nagle, ze środka naszego akwenu naszej psychicznej epidemii, spomiędzy najświeższych aktów naszego bezrozumnego adorowania garbatych idejek, karłowatych symboli i prostackich formułek szczęścia. Na przykład: Zobaczyć gołe cycki angielskiej księżnej! Albo: Mieć fotkę sukni, w której córka prezydenta Kwaśniewskiego do ołtarza kroczyła! Wiedzieć wszystko o nielegalnie zacumowanym pod Wawelem okręcie! Walczyć o transmisję z patriotycznej ekshumacji! Rzucać się sobie wzajem do gardeł w sprawie refundacji, szkoły, przedszkola, żłobka, ustawy emerytalnej, płacy minimalnej, gradu, deszczu, rybki i pipki!... Kilka dni temu z akwenu takich rewelacji prasowych, właśnie teraz, gdy gówniany banał osiąga najwyższą cenę – te o końcówce Herberta słowa Katarzyny Herbert, wdowy po poecie, nagle wyskoczyły na łamach „Wyborczej”. „Nawet nie miał siły na rozmowę. Wtedy właściwie już nie podnosił się z łóżka, jedynie namiętnie słuchał dramatów Szekspira z taśm, oczywiście po angielsku. Chciał nawet dopisać epilog do „Burzy”, zaczął, ale nie zdążył”.

Wyraźniej narysuję obrazek. Przyjrzyjcie się raz jeszcze. Po lewej problemat gołych cycków księżnej, po prawej kwestia ślubnej sukni celebrytki, tu rozpalający ojczyznę spór jakiejś rybki z jakąś pipką, tu reszta dzień w dzień przez łamy, ekrany i eter przewalającego się badziewia, tu ty, a w dolnym prawym rogu – Herbert, co dzięki pamiętliwym słowom żony, w 2012 r. znów słucha Szekspira, jak w 1998 r., gdy Polska wirowała, a on umierał. Znów słucha, znów umiera. Kiedyś wyznał: „Stare jest marzenie poety, aby jego utwór stał się przedmiotem konkretnym jak kamień czy drzewo, by tworzony w podlegającej ciągłym zmianom materii języka uzyskał byt trwały”. A teraz bezlitosna astma wyżera oddech, nogi są już na amen zbędne i brak jest słów, bo gardło wypełnia medyczna rurka. Nie ma jak chodzić, nie ma jak mówić, może patrzeć, ale niby na co tu, w pokoju z widokiem na drzewo, patrzeć? Pozostaje ucho.

Słucha więc, łowi stare zdania nieogarnionego Szekspira – to, co naprawdę ważne. Któregoś dnia, albo którejś nocy, śmiertelnie znużony Prospero recytuje mu epilog „Burzy”. „Teraz czarami już nie władam/ I własną tylko moc posiadam,/ Bardzo niewielką; wy możecie/ Tu mnie uwięzić, jeśli chcecie,/ Albo Neapol ujrzeć dacie”. I tak do końca. Na dnie papuziego miasta, buczącego jak ul – niknący Herbert słucha bezlitosnych kamieni, napisanych pół tysiąca lat temu. Tylko tego. Wmyślcie się w ten obrazek. Zobaczcie go w detalach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski