Władysław A. Serczyk: ZNAD GRANICY
Przylatujący nadal ptaszek jest ostrożniejszy. Pokazuje się dopiero wówczas, gdy wychodzę do ogrodu na dłużej, jakby wierzył, że sama moja obecność zapewni mu bezpieczeństwo. Ale rozgadany jest jak poprzednio i nawet podchodzi tak blisko, jak kura do gospodyni w czasie, gdy ta sypie jej ziarno. Tymczasem minuty biegną, niepostrzeżenie układając się w kwadranse i połówki godzin. Jakiś głos wewnętrzny mówi coś o marnotrawieniu czasu. Uspokajam go i przypominam, że przecież jestem na emeryturze, a więc – sam sobie sterem, żeglarzem i okrętem. Niczego nie muszę (poza regularnym zażywaniem lekarstw), a pośpiech mogę wykreślić z listy używanych pojęć. Nic się nie stanie, jeśli jeszcze trochę porozmawiam ze szpaczkiem, a właściwe tej czynności uczucie błogiego spokoju uładzi mój system nerwowy, mocno stargany przez życie.
Zastanawiam się chwilami, czy spikerzy przemawiający do mnie ze studia TV otrzymują wynagrodzenie za ilość słów, które uda im się wypowiedzieć w ciągu minuty? Tak to w każdym razie wygląda. Dzięki temu, co prawda udaje im się zmieścić jeszcze jedną historyjkę o gadającym od rzeczy polskim parlamentarzyście, ale jeśli tylko do tego służyć ma im iście cyrkowa umiejętność szybkiego kłapania, to naprawdę szkoda fatygi.
Nie rozumiem też, dlaczego siedząc za kierownicą nie można jeździć po mieście w ciągu dnia samochodem z szybkością przepisaną przez co parę miesięcy zmieniany kodeks drogowy. Gdy, jako praworządny i przestrzegający prawa Galicjanin, jadę wyznaczoną mi przezeń pięćdziesiątką, co chwilę wyprzedzają mnie nieszczęśni kandydaci na Kubicę, nie mówiąc o motocyklistach, pojawiających się nagle z boku samochodu i pędzących dwukrotnie szybciej, niż im wolno. Ale o podobnych przypadkach można by mówić bez końca.
Chwalę przeto życie na emeryturze, bo nareszcie mogę spowolnić jego tempo. A że nie stać mnie na Baleary ani – tym bardziej – na byczenie się na plażach Polinezji? No cóż. Młodsi ode mnie o lat kilkadziesiąt mówią w podobnej sytuacji: coś za coś. I pewno mają rację. Najważniejsze, że żyję…
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?