MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Spokojne gesty Laphama

Redakcja
Nie wiem na pewno, czy codzienne obuwie Lewisa Laphama to kwintesencja dyskretnej elegancji, lecz wiele, bardzo wiele stawiam, co tam bardzo wiele, wszystko stawiam, że nie jest to ani para śnieżnych adidasów, ani para trampek za 500 zielonych, ani para kultowych tenisówek chińskich, ani żaden inny debel modnych rewelacji szewskich, dzięki maniakalnemu wzuwaniu którego niezdrowo zachłyśnięci nowoczesną młodością łysi tatusiowie, by na fali się utrzymać, robią z siebie estetycznie kłopotliwych smarkaczy geriatrii, palcem w plamkach panicznie maskujących kaszel już od lat nie do usunięcia. Podobnie z odzieżą.

Paweł Głowacki: DOSTAWKA

Nigdy szmata okraszona podobizną dzielnego rewolucjonisty – zawsze garnitur doskonały, zapewne ręcznie szyty. I nie inaczej z całą resztą. Siwe włosy zawsze uczesane, nigdy niehisteryczne gesty postaci smukłej, pod szyją fular zawsze lśniący, zawsze jedwabny. Nie sądzę, by znał smak coca-coli i hamburgera. Nie sądzę też, by pragnął tej w godzinach afery o ACTA popularnej maski – białego oblicza z rozdziawioną gębą. Jest redaktorem w Nowym Jorku.

Tak, Lewis Lapham jest redaktorem, legendarnym naczelnym, tyle że innym niż inni, doskonale samotnym, uwierająco osobnym, jak w Polsce ongiś teatr Mirona Białoszewskiego. Niepodobny do nikogo – czynił rzeczy zdumiewająco niepowszednie. Na ten przykład – rozbił gipsowego, odpustowego bożka obiektywizmu dziennikarskiego. Gdy prowadził "Harper’sa”, zwolnił podwładnych z chorego musu pisania w trzeciej osobie, z tej gramatycznej iluzji rzetelności – i nakazał im snuć opowieści tylko we własnym imieniu, w pierwszej osobie liczby wyłącznie pojedynczej, albowiem miał pewność, że za sprawą uczciwego "ja” esej, reportaż, recenzja i reszta żurnalistycznych form nie traci, lecz zyskuje na prawdzie. Właśnie ta mądrość stara jak świat, a przynajmniej jak "Próby” Montaigne’a, kazała mu odejść z "Harper’sa” i w 2006 roku założyć kwartalnik "Lapham’s Quarterly” – z opisu wnosząc, dziennikarskie dzieło takie, jak by twórca jego na wylot znał ciemną gorycz starego wyznania Stanisława Lema: "Dokąd nie używałem internetu, nie wiedziałem, że na świecie istnieje aż tylu idiotów”.

Sekret "Lapham’s Quarterly” prosty jest. Otóż, Lapham odkrył paradoks największego ścieku Ziemi, zwanego siecią. Tkwi w niej wszystko, co istnieje – i dlatego niczego w niej nie ma tak naprawdę, istotnie, z sensem głębszym. Wszystko gnije równo, obracając się w szarą maź bez końca, w której, dajmy na to, hasła "Myszka Miki” i "Macierewicz Antoni” kuriozalnie blisko haseł "Mann Tomasz” lub "Monteskiusz” ku nicości spływają tylko dlatego, że też są na "M”. Pojął całą nędzę internetowej demokracji, tej władzy anonimów w białych rozdziawionych maskach, po czym zaczął z mazi wyłuskiwać najsmakowitsze opowieści świata całego i wydawać je co trzy miesiące w nakładzie 25 tysięcy, zapewne w księgach arystokratycznych, niedzisiejszych, osobnych jak on sam. Ten gest chyba musi boleć anonimów.

Zasada kompozycji każdego numeru też jest prosta. Na eleganckiej okładce – temat całości. Choćby "Sława”, "Miłość”, "Przyszłość”. Hasła, do których Lapham dobiera słowa. Z ksiąg wszystkich czasów wydobywa teksty i na ponad dwustu stronach tka z nich pajęczynę ponoć hipnotycznie finezyjną, migotliwą, pulsującą. Wszystkie narzecza ludzkości, nicując się wzajem, kolebią się lekko wokół "Sławy”, "Miłości”, "Przyszłości” oraz innych haseł niemałych. Tak zeznają ci, co mieli szczęście dać się w drukowaną sieć Laphama złapać – i nie ma podstaw, by im nie wierzyć.

Tak oto co kwartał Lapham obdarowuje dokumentnie oblepione internetowym bełkotem plemiona krystalicznie czystym brzmieniem starych historii, dźwiękiem w nic nie uwikłanym, na powrót samotnym tonem pod egidą "ja”. I wiedz: jeśli trafisz na "Manna Tomasza” – nie wdepniesz za chwilę w "Myszkę Miki”. Czytaj więc spokojnie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski