MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wigilia w domu "Tiers Temps”

Redakcja
Gdyby to było możliwe – już po wszystkim, po końcu, mógłby napisać do siebie: "Po raz ostatni zobaczyłeś światło i zamilkłeś niewiele godzin przed chwilą, kiedy pod jasną gwiazdą narodził się Chrystus i pierwszy raz pisnął.” Ale to już nie było możliwe – już nie miał dostępu do słów. Nie miał? A może jednak?

Paweł Głowacki: DOSTAWKA

Stary kłopot, najstarszy, nie do usunięcia kłopot, że nie wiadomo, skąd czerpać wiedzę, ani kogo pytać, czy tam jest dostęp do czegoś, a jeśli, to do czego. Jeden z ulubionych jego aktorów, człowiek parząco religijny, pocieszał go ongiś, w jakiejś chwili bolesnej: Sam, nie martw się, śmierć niczego nie kończy, tam jest ciąg dalszy, jasność, życie, właśnie tak – tam jest życie inne, ale jednak życie! Odrzekł: Mój drogi, więcej optymizmu!... Czy trzeba tłumaczyć ciemne sedno tej prośby, sedno, które było ufnością, że tam wreszcie będzie tylko Nic? Jutro minie 23. rocznica śmierci Samuela Becketta. Zamilkł 22 grudnia w gustownie ascetycznej kamienicy "Tiers Temps” – "Trzeci Wiek” – w domu opieki dla starych samotnych ludzi, w pokoju z widokiem na rue Rémy-Dumoncel w Paryżu.

Koneserzy jego dzieł, badacze tych słów nieomylnie ułożonych w zdania krystalicznie czyste, powiadają, że Beckett przepowiedział sobie, przeczuł, wyśnił swój wigilijny koniec. Odnaleźli frazy, cicho majaczące o tym, wyłuskali sugestie, tropy, szepty, co nie pozostawiają złudzeń. Nade wszystko zaś uczą koneserzy, że ten Becketta przez Becketta o jego końcu śniony sen, co się 22 grudnia 1989 roku ziścił – klamrą spina życie całe, czyniąc z życia coś na podobieństwo gorzkiego wzoru, prawidłowości bardzo szarej. Bo oto człowiek, który umarł tuż przed zawrotną godziną, kiedy rok w rok przychodzi na świat Chrystus – urodził się w Wielki Piątek roku 1906. W "Towarzystwie”, późnej prozie Becketta, ktoś leży na wznak w ciemności i słucha głosu, co mówi doń: "Ty”. Kto mówi? Obcy ktoś? Ten, który leży, mówi do siebie? W ostatecznym rachunku – obojętne. Jak i obojętne, czy dla siebie, czy dla kogoś innego Beckett układa w "Towarzystwie” zdanie: "Po raz pierwszy ujrzałeś światło i krzyknąłeś wieczorem tego dnia, kiedy pod ciemnym niebem o godzinie dziewiątej krzyknął Chrystus i skonał.”

Więc – odwrotność. Całe życie, powiedzmy tak – "w odwrotnym kierunku”. Nie chciało być inaczej. Ale też nie oznaczało to taniej negacji. Przeciwnie. Beckett był Chrystusem zafascynowany. Nie do zapomnienia jest ten w "Krokach” napisany portret kobiety, która nocami wymyka się z domu, by w pustym kościele wędrować pod krzyżem, tam i z powrotem, w milczeniu, z głową lekko opuszczoną, otulając się dłońmi – do świtu wędrować cicho "wzdłuż Jego biednego ramienia”. Z drugiej strony – fascynacja nie była zgodą na nasze tanie pocieszania, lepione na kanwie życia i śmierci Syna Bożego. W "Czekając na Godota” Beckett umieszcza jedno z najczarniejszych swoich zdań. "Kobiety rodzą, siedząc okrakiem na grobach.”

Tanie pocieszenia nie miały wstępu do zdań twórcy "Końcówki”. I pewnie stąd, z nieobecności tombakowego ciepełka świątecznych obrządków, bierze się niepowtarzalny chłód jego opowieści, snutych "w odwrotnym kierunku” – chłód słów czułości cierpkiej, jaką miał dla garbów, odcisków i blizn, dla bólu wszelkiego i nieuchronnej samotności. Chłód zupełnie bez złudzeń. Gdyż:

"obłęd że się w ogóle chce łudzić że ledwo się widzi

gdzieś tam daleko w dali jakby we mgle co –

co –

no właśnie co –

no właśnie – co”.

To ostatnie słowa, które napisał blisko Wigilii w pustce domu "Tiers Temps”, stawiając litery niepewne, cienkie, ledwo żywe. W Paryżu było wtedy tak, jak dziś w Krakowie, dzień przed rocznicą śmierci Becketta. Choinki, pozłotka, świece, kolędy, wypieki, ruch kolosalny. Mrowienie się szczęścia na myśl o rychłym opłatku. I dobrze. W końcu sam Beckett chciał, by wieść o śmierci ogłosić po pogrzebie. Tak też się stało. Jakby finałem siebie nie chciał niepokoić chwili przyjścia na świat "Jego biednego ramienia”.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski