W krainie kangurów nasz karp zdominował kilka największych rzek. Osiem na dziesięć pływających ryb to potomstwo przywiezionych i niebacznie wypuszczonych na wolność karpi. Wyrok ma być wykonany przez zabójczą dla karpia odmianę wirusa opryszczki.
Infekcja szybka, zaraźliwa i piekielnie skuteczna. Tudzież bardzo tania: 15 milionów dolarów. Jedno tylko spędza sen z oczu przyrodnikom: wizja setek tysięcy ton gnijącego mięsa. Ilość, która wystarczy na totalne zatrucie rzek. Gnijące szczątki pochłoną tlen z wody, która zamieni się w cuchnącą breję. Sytuacja nie do pozazdroszczenia.
Z jednej strony - mrowie smacznych ryb, których Australijczycy nie jadają. Z drugiej - zdewastowane rzeki. Teoretycznie można smaczne ryby wyłowić, zapuszkować i… czy ktokolwiek to kupi? Pewnie skończy się na wirusie opryszczki i czyszczeniu brzegów z gnijących trupów, co pochłonie większość owych 15 milionów dolarów.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?