MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Pod rzepką księcia Walii

Redakcja
Nikt nigdy nie pomyślał, że źródło najgęstszej ciemności życia Ruperta Murdocha może ciurkać w kolanie księcia Williama. Nikomu z nas w głowie się to nie mieściło, bo niby jak, Panie Boże, mielibyśmy fenomen ten źródlany pojmować? Przecież to Murdoch jest, ten, nie inny Murdoch – o nim mowa!

Paweł Głowacki: DOSTAWKA

Właśnie tak! Sam Murdoch, Rupert Murdoch, najpotężniejszy w Układzie Słonecznym magnat medialny, twórca imperium nie do ogarnięcia! On – Aleksander Macedoński tabloidalnej tandety! Dziad-dojarka, co wykorzystując parciejące podniebienia ludzkości – drukowanymi na łamach swych prasowych organów sensacyjkami wprost spod pierzyn ludzi mniej lub bardziej znanych wydoił z ludzkości grube miliardy dolarów, euro, funtów i czego tam jeszcze! On, który miał na krótkiej smyczy wszystkich – od premierów Wielkiej Brytanii, przez szefów największych partii politycznych, po najznamienitszych śledczych Scotland Yardu! Ba! Rebekah Brooks, szefowa brytyjskich wydawnictw Murdocha, początkującego żurnalistę uznała kiedyś za sobowtóra Harry’ego Pottera, w związku z czym wydała mu rozkaz, by sądownie zmienił nazwisko na „Harry Potter” oraz by na co dzień chodził w stroju małego czarodzieja.

Efekt? 11 września 2001 roku wyrzuciła żurnalistę z pracy. Musiała. Nie miała innego wyjścia, gdyż przybył do pracy nie na miotle, bez czarnej peleryny w gwiazdy i z papierosem, a nie magiczną różdżką między palcami. I co? I nic, wszystko zostało po staremu! Mowa jest więc o gigancie, którego nie był w stanie zgubić nawet wysoce kłopotliwy mózg Rebekah Brooks! Jak zatem mieliśmy, Panie Boże, uwierzyć, że giganta zgubiło kolanko, owszem, kolanko głowy czekającej na koronę, lecz jednak tylko kolanko?! Mieliśmy poważnie traktować myśl, że kontuzja kolanka katastrofalnie rozkolebała Murdocha babilońską łajbę złego smaku? Nie mieliśmy prawa w to wierzyć. Kiedyś – nie. Dziś – musimy.

Dziś już musimy uwierzyć, bo dziś już wiadomo niezbicie: najgęstsze ciemności życia Murdocha zaczęły się tuż pod rzepką księcia Walii, listopadową porą Roku Pańskiego 2005. Wtedy to, na treningu piłki nożnej, anonimowy dziesięciolatek kopnął Jego Wysokość w kolano bądź odwrotnie – książę chciał taktycznie „ściąć” małolata. Jedno pewne – wiązadło w kolanie Jego Wysokości puściło. I druga pewna rzecz. „News of the World”, sztandarowy brytyjski brukowiec Murdocha, kolanową sensację ogłosił światu w rubryce „Czarna żmija”, zanim kontuzjowany do pałacu zdążył dokuśtykać. Dowiedziono, że geniusze intelektu z „News of the World” mogli o przygodzie jednego z najważniejszych kolan w państwie dowiedzieć się tylko w jeden sposób – poprzez włam do poczty głosowej księcia. Pierwszy raz pojawia się tragiczne dla Murdocha słowo „podsłuch”. Całą resztę już znamy, zwłaszcza końcówkę z roku 2011 i 2012.

Dzień za dniem, miesiąc po miesiącu, z medialnego cesarstwa Murdocha smród coraz intensywniejszy się wydostawał. Na światło wylazły jakieś podsłuchy idące w grube tysiące, jakieś kolosalne struktury dziennikarsko-detektywistyczno-kryminalne, jakieś ciemne konszachty – od rynsztoków po salony, jakieś szemrane interesy, jakieś miliony funtów na pokątne łamanie prawa. A wszystko to po to, by móc nos pod cudzą pierzynę wetknąć i coś wywęszyć, albo do celebryckiej toalety, albo do medialnie atrakcyjnej trumny. Z gazet, radia, telewizji dobrze znamy historię tego lepkiego smrodu, nie ma sensu ponownie go recytować, zwłaszcza że niczego świeżego w nim nie ma. Stare dzieje, nihil novi sub sole, odwieczny odór gmerania w cudzej intymności. Jedno, co warto, to wskazać na małość.

Widać ją dziś wyraźnie – tę małość prawie wzruszającą, tę w istocie godną móżdżków przedszkolnych maliznę, co zawsze kolebie się na dnie wszelkiej tandety dziennikarskiej. Jakże idealny pogłos panować musi wewnątrz czaszek, których posiadacze kosztowne struktury szpiegowskie montują po to tylko, by w rubryce „Czarna żmija” oznajmić światu, że chłopa po meczu w kolanie strzyka?!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski