Dowód rzeczowy znalazłem u siebie w ogrodzie. Od ostatnich, obfitych deszczy deszczy upłynęły cztery dni. Beczki na deszczówkę, konewki i wiaderka mam pełne po brzegi życiodajnego, aczkolwiek chwilowo niepotrzebnego płynu.
Gdyby nie malutka koneweczka na tarasie, pewnie nie zobaczyłbym kto w niej zamieszkał. Tuż po lustrem wody tkwiły drobniutkie żyjątka. Gdym trącił naczyniem błyskawicznie uciekły na dno śmiesznie koziołkując. Zostawione w spokoju wróciły na miejsce. Larwy komara. Co prawda nie tygrysiego, lecz naszego, swojskiego komara brzęczącego. W litrze wody było ich kilkadziesiąt. W beczkach, konewkach i wiaderkach pewnie z tysiąc. Jeślibym pozwolił na zamkniecie cyklu, co przy ciepłej pogodzie zajęłoby im dziesięć dni. Poczciwi filtratory planktonu jakimi, póki co są larwy, przepoczwarczyłyby się w hordy wampirów. Późnej zamieniłyby mi wieczory i pochmurne dni w koszmar. Sięgnąłem po sitko z drobnymi oczkami i wyłowiłem larwy co do sztuki.
Łatwizna, a znajomy akwarysta, a właściwie jego rybki, miały używanie. Do beczek wlałem kilka kropli oliwy. Jak to oliwa, wypłynęła na wierzch i teraz żaden komar nie złoży w nich jaj.
Fakty i mity o ogórku
![od 7 lat](https://s-nsk.ppstatic.pl/assets/nsk/v1.221.5/images/video_restrictions/7.webp)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?