Barbara Rotter-Stankiewicz: ZA MOICH CZASÓW
Wsławiła się także tym, że chociaż od dzieciństwa mieszkała w Stanach Zjednoczonych, trenowała w Polsce, zdobywając olimpijskie i mistrzowskie medale dla naszego kraju. I choć później znów mieszkała w USA, wciąż działała w polonijnych organizacjach i przyjeżdżała do Polski. Ale nie o to chodzi. Ważne jest to, że trzeba było ją na lotnisku powitać kwiatami i to koniecznie wręczonymi przez dziewczynkę w krakowskim stroju. Ponieważ w imprezę zaangażowany był mój tato, toteż znalazł ofiarę pod ręką. Zapomniał tylko, że wyrosłam już nieco z bluzki i gorsetu, a zwłaszcza spódniczki, co na zdjęciu, pochodzącym - sądząc po moim wyglądzie z końca lat 50. lub początku 60., widać wyraźnie. Spódniczka mini do krakowskiego stroju wyglądała nieco dziwnie, ale widocznie innego wyjścia już nie było. W tym samym stroju krakowskim, uszytym i wyhaftowanym przez moją babcię, występowała wiele lat później z różnych okazji moja córka Ania, a teraz pasuje w sam raz - na wnuczkę Zuzię. Jednym słowem - jeśli liczyć autorkę stroju, czyli babcię Marylę - to już piąte pokolenie, które ma z nim do czynienia!
No cóż - gorset używany był kilka razy w roku i tylko przez parę lat - potem nikt już o takim "przebraniu" nie myślał. I to nie tylko w Krakowie, bo stroje regionalne - może poza Podhalem - wyszły z mody także i w środowisku naturalnym, czyli na wsi. Trzeba było długo czekać na jakąś specjalną okazję, by zobaczyć mieszkanki wsi w białych, haftowanych bluzkach, kolorowych spódnicach i gorsetach.
Dziś regionalne stroje wróciły do łask. Pewnie, że nie chodzi się w nich na co dzień, ale okazje zdarzają się często - uroczystości wiejskie, gminne, powiatowe, wojewódzkie, kościelne, jubileusze, przeglądy, kiermasze, dożynki... Byłam ostatnio na jubileuszu Koła Gospodyń Wiejskich. Z życzeniami przyjechały na to spotkanie koleżanki z innych kół. W sumie - pewnie ponad setka. W różnym wieku, różnej postury, ale wszystkie - w regionalnych strojach. Na sali było wyjątkowo barwnie.
Jedną z takich pań spotkałam kiedyś w busie. Była w ludowym stroju, bo wracała z jakiegoś okolicznościowego spotkania, a śpieszyła się do pracy w Krakowie. Ktoś szepnął jej, że nie wypada tak "na ludowo" jechać busem...
A czego się mam wstydzić? Jestem dumna, że mam taki strój - odparowała.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?